W Ameryce można znaleźć dosłownie wszystko dzięki milionerom rozkochanym w sztuce europejskiej oraz europejskich miastach. Venice, które leży na południe od Santa Monica jest tego bardzo dobrym przykładem. Jest to próba oddania charakteru i bogactwa współczesnego miasta kalifornijskiego zbudowanego na bagnach.
Abbot Kinney (1850-1920) dorobił się fortuny na produkcji papierosów i zafascynowany architekturą Wenecji zdecydował się stworzyć jej kalifornijski odpowiednik. Na początu XX wieku zakupił i zmeliorował moczary i stworzył kanały, którym sam nadał nazwy: Aldebaren, Altair, Cabrillo, Coral, Grand Canal, Lion, Venus. Wenecja została oficjalnie otwarta w 1905 roku, a sam Kinney sprowadził oryginalnych weneckich gondolierów aby przewozili ludzi gondolami. Niestety brak regularnej konserwacji terenu doprowadził kalifornijską Wenecję do upadku. Kiedy w 1925 stała się częścią Los Angeles wiele z kanałów zasypano, zostawiając zaledwie kilka, które można podziwiać do dzisiaj.
Przechadzka kanałami zajmuje niecałą godzinę i jest wyjątkowo interesująca. Każdy z domów jest inny, spersonalizowany pod względem kształtu, koloru, wyposażenia. Trudno znaleźć dwa identyczne budynki. Wydaje się jakby mieszkający tu ludzie byli obdarzeni wyjątkową fantazją i poczuciem indywidualności, albo po prostu sporo zapłacili tym, którzy tą fantazję posiadali. Budynki są absolutnie przepiękne, a wiele z nich jest utrzymanych w nowoczesnym stylu. Bujna roślinność idealnie wtapia się w architekturę, woda multiplikuje krajobraz i nadaje statycznego, spokojnego charakteru amerykańskiej Wenecji.
Niektóre budynki są stylizowane na weneckie, renesansowe domy. Można też spotkać wiele łódek i uroczych gondoli w kształcie łabędzi, które przypominają sceny z amerykańskich kreskówek Disneya.
Aby wydostać się z sieci weneckich kanałów i znaleźć się na słynnym deptaku Ocean Front Park potrzeba przejść kilkaset metrów kamiennymi ścieżkami.
Ocean Front Park to najbardziej niezwykłe miejsce w Kalifornii, gdzie króluje artystyczna bohema, wrotkarze, wróżbici, ekscentrycy i... legalna marihuana. Na straganach z jednej strony deptaku można podziwiać sztukę ulicznych artystów, a na budynkach po drugiej stronie artystyczne murale.
Jest kolorowo, energetycznie i dosyć głośno, ponieważ to miejsce upodobali sobie uliczni muzycy różnych kolorów skóry, śpiewający i grający muzykę różnych gatunków i stylów.
Ocean Front Park to prawdziwy stragan osobliwości. Można tu kupić różnych kształów, rozmiarów i kolorów upominiki z Kalifornii, a także oddać się w ręce religijnych przewodników, wróżbitów i duchowych szarlatanów. Jeśli nie pomogą magiczne kryształy i olejki zapachowe,należy skierować swoje kroki do Centrum Żydowskiego, starożytnych Faraonów albo udać się do samego Buddy lub Kriszny (w sumie nie potrafiłem zidentyfikować "who is that guy").
Jeśli zaś ktoś chciałby być blisko tego wyjątkowego miejsca może kupić lub wynająć apartament przy samym deptaku z widokiem na ocean. Zainteresowanych cenami odsyłam na stronę venicesuites.com, która może kiedyś zasponsoruje mi tego bloga (koniecznie wynajmijcie apartament i opowiedźcie o mnie ;) )
Obrazki pokazujące dwóch półnagich, dobrze zbudowanych mężczyzn idących w dużej bliskości obok siebie nie są tutaj rzadkością. Co łączy tych Panów, do końca nie wiemy. Może są kolegami i idą na pobliski "gym", a może po prostu są parą? Geje często wyglądają tutaj tak samo atrakcyjnie jak ich heteroseksualni koledzy i nie mają nic z tzw. "pedalskiego" sposobu zachowania, więc można się pomylić. A że wszyscy faceci są bardzo uprzejmi i mili, nigdy nie wiadomo czy podrywają czy po prostu są "kulturowo uprzejmi". W każdy razie kult zdrowego życia, poranny jogging i siłownia patronują wszystkim plażom w okolicy, nie tylko w Venice, co łatwo zauważyć.
Przez deptak Venice o każdej porze przewalają się tłumy osób. Życiu rozwita nocą, ale nie kończy się w dzień. Dzięki licznym barom i restauracjom można doświadczyć szalonej atmosfery tego miejsca.
Wsiadam na rower i jadę w drogę powrotną do Santa Monica. Po raz pierwszy jadąc robię zdjęcia, może udzieliła mi się szalona atmosfera tego miejsca. Muszę jednak uważać, bo rowerzystów na trasie Venice-Santa Monica nie brakuje... W tle widać pasmo górskie Santa Monica.
Comentarios