top of page
wstepien7

Klocki


Jeśli mogę wspomnieć o miejscu, którego najbardziej nienawidziłem w dzieciństwie to było nim przedszkole. Każde rozstanie z rodzicami było okupione spazmami, z nosem przyklejonym do szyby poczekalni, z załzawionymi oczami krzyczałem aby mnie z niego zabrali. To było najgorsze miejsce obok poradni medycznej. Wolałem już być chory i przesiadywać z moją babcią w domu, rysując, wycinając, tworząc książki i gry planszowe niż przebywać w miejscu, które było dla mnie niezrozumiałe.

W przedszkolu dzieci były głośne, nie można było z nimi porozmawiać i co gorsza, wszystko co zbudowałem z klocków od razu było przez nie demolowane. Zauważyłem, że te dziwne, jak je nazywałem, głupie dzieciaki coś budują, spędzają nad tym dużo czasu, aby potem to zniszczyć. To było idiotyczne. Ja jak coś zbudowałem to chroniłem to przed wszystkimi, bo było to moje osobiste osiągnięcie. Chciałem to pokazać i otrzymać pochwałę. A one po ukończenu konstrukcji po prostu ją niszczyły…

Dzisiaj, z pewnej perspektywy czasu zrozumiałem, że te dzieci miały rację. Trudno mi się do tego przyznać, ale tak jest. Burzenie jest istotnym elementem życia. Dlaczego te dzieci burzyły coś nad czymś długo pracowały? Bo nie budowla, nie produkt finalny były ważny. Uczyły się budować i rozwijały zdolność do tworzenia. Jak potrafisz budować to zbudujesz gdzie indziej, masz to w sobie. W życiu nie ma nic trwałego poza tym co posiadamy w sobie… Nawet natura nie jest stała. Jest nieprzewidywalna… A ludzie chcą czegoś co będzie wieczne i stałe…

Burzenie dotyczy wszystkiego co jest w życiu ważne: związków, pracy, domu, twórczości. Związki przez które przechodzimy powinny nauczyć nas zdolności budowania lepszych w przyszłości, dzieła powinny rozwijać w nas zdolność do tworzenia lepszych i ciekawszych. Nie powinniśmy się zatrzymywać na tym, że związek nam się nie udał, że dzieła, które tworzymy nam nie wyszły. Ludzie tak myślą i czynią sami siebie nieszczęśliwymi. O Boże mój partner był taki i taki, historia znowu się będzie powtarzać, mężczyźni są beznadziejni, kobiety też, najlepsze są zwierzaki… Kupię kota lub psa, po co mam się znowu rozczarować. Skomponowałem to - strasznie beznadziejne, patrzę na to i myślę, że koniec z moją twórczością, nie mam już siły znowu zaczynać od nowa.

Ale może być jeszcze inny scenariusz. Stworzyliśmy świetną relację, ale z jakiś powodów nasz partner/partnerka odszedł i ciągle jesteśmy zakotwiczeni w przeszłości. Nie możemy się wydostać z tej skorupy i ją rozbić. Z twórczością jest podobnie, jedno z naszych dzieł odniosło sukces i możemy teraz odcinać kupony. Tworzymy kolejne kalki, wypracowując rzekomo nasz indywidualny styl, a tak naprawdę po prostu się powtarzamy.

Dla mnie chyba jednym z największych malarzy był Pablo Picasso, właśnie dlatego, że tworzył i niszczył. Jego twórczość nieustannie ewoluowała i przechodziła przez różne etapy. Pamiętam film "Surviving Picasso", którego tytuł przetłumaczono na polski jako "Picasso – twórca i niszczyciel".


Życie, a w związku z tym też twórczość, jest nieustannym procesem budowania i niszczenia. Trzeba się pogodzić z tym, że nie wszystko nam wychodzi, ale jak dobrze przeżyjemy porażkę to poradzimy sobie z sukcesem. Poza tym czym jest kryzys jak nie momentem, w którym potrzebujemy coś zburzyć aby pójść dalej.


Dzieci z przedszkola dały mi lekcją, którą odrabiam dopiero kilkadziesiąt lat później.


114 views0 comments

Recent Posts

See All

Comments


bottom of page